Era Turkusu
Kiedyś uznawano, że najskuteczniejszą metodą uzyskania od kogoś wytężonej pracy, jest poganianie go batem. Tak właśnie postępowano z niewolnikami i poddanymi chłopami. W XIX-wiecznych fabrykach batem na pracowników była możliwość wyrzucenia ich na bruk z dnia na dzień, bez słowa wyjaśnienia. Jednakże już wtedy zaczął następować przełom w myśleniu. Współcześnie większość dużych firm stosuje korporacyjny rygor, który sam w sobie trzyma kadrę w ryzach. Na szczęście także i ta epoka przemija, nadchodzi za to nowy czas, czas turkusu, a jego prekursorzy już przodują na rynkach światowych.
Czerwień – pomarańcz – zieleń
Zarządzanie za pomocą bata, z absolutnym autorytetem nad sobą, określane jest mianem czerwonego. „Czerwony ludzik stoi” – mawiają małe dzieci, ucząc się korzystać z sygnalizacji świetlnej. Co prawda maluszkom brakuje jeszcze umiejętności tworzenia metafor odnoszących się do zarządzania przedsiębiorstwami (chyba, że wyrasta nam mały Dexter), niewątpliwie jednak można odnieść zacytowane słowa do opisania tego modelu organizacyjnego – czerwone zarządzanie stoi. Jest skostniałe i opiera się na dokładnym, lecz niekreatywnym, wykonywaniu zadań przez pracowników. Wszystko podporządkowane jest woli szefa, co sprawia, że jego władza czerpie siłę z lęku.
Czerwień zmienia swój odcień, przechodząc do barwy bursztynowej. To sposób organizacji opierający się na hierarchii, w której każdy ma swoją rolę, określony tytuł, zadania i władzę. Można zatem zaplanować dalekosiężne działania. Nadal jednak „zautomatyzowana” i podległa jest praca tych, którzy znajdują się najniżej w hierarchii. Powoli jednak można szykować się do startu, gdy widzimy kolor pomarańczowy – zarządzanie działające niczym maszyna. Pozwala on na wyrażanie własnych poglądów, na odstąpienie od ślepego podążania za autorytetem. Zmianę myślenia przyniosły renesans i rewolucja przemysłowa. Dzięki temu w biznesie i polityce zaczęto dostrzegać takie kwestie, jak systemy motywacyjne, ocena pracowników i nowe sposoby wykorzystywania ich umiejętności, szkolenie przywódców i planowanie sukcesji. Jest to zdecydowany krok w stronę tego, by ruszyć skostniałą strukturę. Jednakże celem są pieniądze i temu właśnie służą wszystkie działania rozwojowe.
Wreszcie „zielony ludzik idzie”. W takim stylu zarządzania nadal mamy do czynienia z hierarchią, ale służy ona celom porządkowym i organizacyjnym. Relacje interpersonalne są niezwykle ważne, liczy się kreatywność i osiąganie celów, do których nie należą już tylko sukces czy pieniądze, ale również samorealizacja. Jeśli chcemy zobaczyć realnie działający przykład takich organizacji, możemy przyjrzeć się różnego rodzaju grupom aktywistów czy organizacjom non-profit.
Turkusowe światło
Nasza sygnalizacja świetlna jest jednak niesztampowa i nie kończy się na zielonym świetle. Nowa barwa, turkus, to żywe odzwierciedlenie potrzeby plasującej się na najwyższym poziomie piramidy Maslowa – samorealizacji. Odniesienie sukcesu czy osiąganie korzyści materialnych, to efekty dobrze prowadzonego życia, w zgodzie z własnymi wartościami i potrzebami. W żaden sposób nie stanowią one głównego celu, co pozwala przeżyć życie w sposób zgodny z naszymi pragnieniami. Do osiągania zamierzonych celów używa się własnych talentów, bez zmuszania się do podejmowania się czynności, których nie chcemy czy, najzwyczajniej w świecie, nie potrafimy wykonywać. Gdyby opisać model turkusowy w kilku słowach, można by powiedzieć, że cechują go: otwartość, powołanie, korzystanie z mocnych stron, relacje międzyludzkie i tolerancja dla popełniania błędów.
Wiele niewiarygodnych teorii, które kiedyś uznane zostałyby za niemożliwe, okazało się prawdziwych. I tak jak niektórym nadal ciężko jest uwierzyć, że można zarządzać biznesem za pomocą turkusu, tak rzeczywistość pokazuje, że jest to jak najbardziej realne. Za przykład mogą posłużyć chociażby sukcesy firm, takich jak FAVI czy Buurtzorg.
KaMa